Mimo ze do swiat Bozego Narodzenia pozostaly jeszcze cale 2 tygodnie w supermarketach i centrach handlowych panuje juz istne zakupowe szalenstwo...
Dzis przyszlo mi to odczuc na wlasnym ciele....stojac w kolejce do kasy 40 minut!
Ludzie doslownie biegiem po sklepie z wozkami gonia jakby mialo im zabraknac czegos.
Ciekawe czy w tej swiatecznej goraczce pamietaja jeszcze o istocie tych swiat, bo niestety dla wiekszosci anglikow to znaczy tyle co zjedzenie pieczonego indyka w pierwszy dzien swiat i obdarowanie sie wzajemnie stosem nie zbyt potrzebnych prezentow...im wiecej tym lepiej..
A i jeszcze jedno dzieci...nawet dzis w sklepie uslyszalam rozmowe moze 10 leniej dziewczynki z jej mama ze ona chce dostac od Mikolaja Ipad'a i jeszcze jakies tam drobiazgi ale to juz nie istotne jakie..SZOK normalnie rece opadaja..
Ja zakupy swiateczne robie na pare dni wczesniej ale jak widac nie ktorym potrzeba wiecej czasu..
Wiem jedno u nas swieta beda skromne i spokojne i nie mam zamiaru dziecku kupowac gory prezentow dostanie 1 (box lego duplo) a do tego paczke ze slodyczmi i owocami.. Ja w dziecinstwie bardzo sie cieszylam z takich paczek wiec i maly powinien byc zadowolony - zwlaszcza ze na codzien nie dajemy mu slodyczy..
Ciekawa jestem jak to wyglada u innych czy wy tez wpadacie w taki szal swiatecznych zakupow czy raczej spokojnie kupujecie wszystkiego tyle ile wam potrzeba? A i jak z prezentami, co?komu? ile?
Ja dziś jadąc obok Auchana widziałam na skrzyżowaniu prowadzącym do hipermarketu niesamowity ogon aut ..szał jeszcze tu na śląsku masa górników dostali barbórki ,bony na święta to nie wiedzą co kupować jakby woda sodowa uderzała..ja tez nie lubie tego natłoku nie można dojść do półki a niektóre artykuły to personel sklepu nie nadąża wykładać:)
OdpowiedzUsuńDopisze jeszcze że ja to bywam w ciągu tygodnia nie jestem uzalęzniona bo sama jeżdzę to kupię cosik już po trochu bo nie chce aby wybrać sie na mega zakupy płacąc za zakupy zbędne kwotę kosmiczną powoli to przełykam a zresztą np. biały ser na sernik kupię przed samymi swiętami aby był świeży.
OdpowiedzUsuńMam juz ryby pomroziłam bo przed samymi swiętami są braki a karpia i tak nie jadamy więc powoli...
U mnie co roku są skromne święta i każdy jakoś żyje. Dodam, że w rodzinie też mam małe dzieci i jakoś nie płaczą z tego powodu, że nie mają I'Pada.
OdpowiedzUsuńTrzeba uczyć dzieci, że Boże Narodzenie to nie tylko prezenty.
Btw, Milena zmień adres bloga w linkach, bo ja mam teraz na blogspocie, a Ty w linkach masz z Onetu. :)
W Krakowie już przynajmniej od 2 tygodni panuje szał zakupów. A u mnie w domu prezenty były i są zawsze symboliczne i nie bardzo drogie plus oczywiście słodycze dużooooo słodyczy :) Co mnie niezmiernie cieszy! Ja w okresie przedświątecznym staram się nie jeść słodyczy, dlatego w święta następuje kumulacja :D
OdpowiedzUsuńyyy juz teraz zakupy na swieta? :D U mnie w rodzinei zawsze sie robilo w ostatni tydzien przed :D
OdpowiedzUsuńJa w zasadzie tez zamawiam sporo w polskim sklepie i tylko odbieram ale nie ma jakiegos szalu kupowania itd.. Pomalu sobie kupuje a potem wlasnie tylko cos typu ser na sernik itp..zeby bylo swieze :)
OdpowiedzUsuńI zgadzam sie ze dzieci maja wiedziec ze Boze Narodzenie to nie prezenty :)
A ja mam ten problem z głowy i z tego co widze - mam dobrze. Ale zgadza się- dziś w markecie typu ASDA było uciążliwie - i ogólnie w całym mieście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zapraszam na nowego prywatnego bloga: www.polsko-nepalski.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńja co prawda nie obchodzę świąt w taki sposób ale szał zakupów dał mi się w kość, szczególnie jak jeżdżę na jakieś większe zakupy do supermarketu. czasami się zastanawiam... mieszkam w średnio-dużym mieście i czy to weekend czy środek tygodnia to zawsze supermarkety są pełne... skąd ci ludzie się biorą? :P
OdpowiedzUsuń